Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krystian z miasteczka Syców. Mam przejechane 20326.64 kilometrów w tym 1506.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.27 km/h i nie mam czym się chwalić :)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl
Pogoda Syców
© mojapogoda.com

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kaeres123.bikestats.pl
Image and video hosting by TinyPic
Dane wyjazdu:
118.00 km 5.00 km teren
05:03 h 23.37 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Do Milicza z Waldkiem

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 2

Trasa zaplanowana dzień przed, wieczorem, Waldek szedł na nockę, ale rano postanowił się ze mną zabrać i o dziwo dał rade, za co należy mu się największy szacunek, poza tym, że przez większość trasy tempo było niczego sobie, to jeszcze należy przyjąć, że nigdy wcześniej się do takiego dystansu nawet nie zbliżył.
A teraz już konkretnie. Wrzucam tylko swoje zdjęcia, bo reszty jeszcze nie mam.

W planach była 10:30, wyszło 10:53, wcześniej nie dałem rady. Wyjechaliśmy i dobrym tempem ze średnią ok.28 dojechaliśmy do Goszcza. Tam fotka kościółka.
Kościół w Goszczu © kRs123


Dalej to przez Nową Wieś Goszczańską, Brzostowo i kilka wiosek licząc Krośnice.

Stawy w Brzostowie © kRs123


Hercules Icona i Giant Tourer RS 1 © kRs123


Metalowe kwiaty w Krośnicach © kRs123


Kościół w Krośnicach © kRs123


Waldek już wtedy był bliski pobicia swego rekordu życiowego, dawał z siebie wszystko, za co kolejny raz bije mu brawo, BRAWO ! :)

Dotarliśmy do Milicza, wstąpiliśmy do znajomej koledze stacji ORLEN, posiedzieliśmy, pogadaliśmy sporo czasu i udaliśmy się w głąb miasta.

Kościół rzymskokatolicki pw. św. Andrzeja Boboli w Miliczu © kRs123


Przed Miliczem średnia oscylowała w granicach 27 km/h, więc był to bardzo dobry wynik. Ale wiadomo, miasto, zdjęcia, zwiedzanie i średnia diametralnie zaczęła spadać.

W mieście postawili lokomotywę na skrawku torów, nie wiem w jakim celu to zrobili, jak się później okazało, zrobili to aż dwukrotnie.

Pociąg w Miliczu © kRs123


Następnie zaliczyliśmy rynek, który moim zdaniem nie był ładny, ale pamiątkowe zdjęcia trzeba zrobić.

Waldek na milickim rynku © kRs123



Przez dużą część trasy "mustafatraveler7" miał problemy z tylną Acerą, przeskakiwała jak się jej podobało, wstąpiliśmy do sklepu rowerowego i Pan serwisant stwierdził, że "wszystko jest ok", a to chyba wiadomo, że pod obciążeniem rower pracuje nieco inaczej... No to lekko wnerwieni wyszliśmy, tym bardziej, że tylne koło straciło troszkę swój kształt i centrowało na kilka mm na boki stykając się subtelnie z dozą nieśmiałości z klockiem hamulcowym.

Potem udaliśmy się na miejscowe PKP, tam także kilka fociaków, a po chwili zakupiliśmy wodę w sklepie obok :)

PKP Milicz © kRs123


2 Pociąg w Miliczu © kRs123


Rezerwat przyrody prawem chroniony - Milicz © kRs123


Dalej to przez stary cmentarz katolicki, na którym było widać upływ lat poprzez wrośnięte ogrodzenie w drzewo, niestety wandale i tam się znaleźli i oczywiście musieli coś po sobie zostawić.

Dalej to na Wieżę widokową. Troszkę zdjęć i spokojnego obserwowania.

Wieża obserwacyjna - Grabownica © kRs123


Wieża obserwacyjna znajdująca się przy Stawie Grabownica w Grabownicy. © kRs123


Widok z wieży obserwacyjnej w Grabownicy © kRs123


W następnej kolejności celem było dotarcie do Sośni, Waldek słyszał, że jest tam jakiś pałacyk, więc będąc na miejscu popytaliśmy kilku osób i po małym błądzeniu dotarliśmy do naszego upragnionego celu. Myślałem sobie "oby było warto", no i trafiliśmy świetnie, jest to ogromny obiekt warty uwagi.

Polecam opis tegoż to obiektu:
Pałac w Sośni

Pałac na osiedlu Moja Wola w Sośni © kRs123


Będąc z osobą wspinającą się na skałki w Alpach nie mogło obyć się bez wspinaczki na szczyt pałacu, tak też wylądowaliśmy na szczycie wieży, skąd widzieliśmy dookoła las i pobliskie budynki, znajdowaliśmy się ponad tym wszystkim.

Waldek na szczycie wieży © kRs123


Nasze rowerki z góry © kRs123


Będąc tam, byliśmy już kawałek od domku, 20 kilka km :) Do Międzyborza szybko już poszło. Tam też w Pizzerii odświeżyliśmy się co nieco i zjedliśmy po hamburgerze. Dalej tylko zaliczyć kilka małych górek i jesteśmy w domu (zjazdów nie liczę). Po Kraszowie poszliśmy jak burza :D W mig dotarliśmy do Sycowa, okazało się, że jak przyjechaliśmy to akurat zabrakło prądu. Jeszcze do sklepu i się rozjechaliśmy. Ja jeszcze do Asi kilka km, a następnie do domu :)

Poza tym u Waldka wykryliśmy raczej astmę wysiłkową (męczyło go cały dzień). Zobaczymy co będzie dalej.

Ogólnie super wycieczka.

Kategoria 5) 100-150 km



Komentarze
completny
| 09:47 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj widzę że nie próżnowałeś ;)
kris91
| 10:38 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj Gratulacje !
Dystans i trasa bardzo podobne :D

Ps. Kościółek ten na górce to jest w Wierzchowicach ,a nie w Krośnicach. ;)
Ps2. Faktycznie mogliśmy się mijać.. Z tym ,że my dopiero po 13 wyjeżdżaliśmy z Sulmierzyc ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa latko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]