Info

Więcej o mnie.



Wykres roczny


Archiwum bloga
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 0
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Lipiec6 - 0
- 2014, Czerwiec13 - 0
- 2014, Maj10 - 2
- 2014, Kwiecień5 - 0
- 2013, Listopad1 - 4
- 2013, Październik4 - 17
- 2013, Wrzesień2 - 2
- 2013, Sierpień12 - 10
- 2013, Lipiec19 - 40
- 2013, Czerwiec17 - 17
- 2013, Maj18 - 44
- 2013, Kwiecień14 - 62
- 2013, Marzec15 - 64
- 2013, Luty5 - 8
- 2013, Styczeń15 - 13
- 2012, Grudzień11 - 24
- 2012, Listopad7 - 18
- 2012, Październik10 - 5
- 2012, Wrzesień16 - 31
- 2012, Sierpień27 - 25
- 2012, Lipiec5 - 4
- 2012, Czerwiec24 - 42
- 2012, Maj25 - 43
- 2012, Kwiecień31 - 29
- 2012, Marzec34 - 49
- 2012, Luty23 - 11
- 2012, Styczeń16 - 2
- 2011, Grudzień11 - 4
- 2011, Listopad19 - 6
- 2011, Październik8 - 3
- 2011, Wrzesień5 - 0
- 2011, Sierpień11 - 1
- 2011, Lipiec24 - 5
- 2011, Czerwiec23 - 6
- 2011, Maj23 - 31
- 2011, Kwiecień24 - 37
- 2011, Marzec23 - 13
- 2011, Luty6 - 0

Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2013
Dystans całkowity: | 443.50 km (w terenie 26.00 km; 5.86%) |
Czas w ruchu: | 18:44 |
Średnia prędkość: | 23.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1715 m |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 34.12 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:100.0
Podjazdy: m
Rower:
Do Rzymu na stopa ! Mały trip po Europie
Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 25.04.2013 | Komentarze 3
Arrivederci Polacco ! AutoStopowa majówka oficjalnie rozpoczęta, celem piękny RZYM, po drodze Wiedeń, Wenecja i Florencja :) Powrót 4-5 maja inną drogą z innymi interesującymi miastami. Za chwilę idziemy na małe zakupy i łapać stopa z ciężkimi plecakami.Wam też życzymy słońca, pleneru i ciekawych przygód ! No i dużo dobrego browaru oczywiście :) Wracam na BSa po majówce ! Kilometrów życzę. Pozdro !
Kategoria z Asią
Dane wyjazdu:
5.00 km
1.00 km teren
00:12 h
25.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Kettler Paramount
Orlik i te sprawy.
Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 0
Znowu słabo, nie pojeździłem bo zaprosili mnie na orlika, a potem też rozmawiałem z Adamem o moich i jego planach na majówkę. To jakoś więcej jeździłem Renówką, niż Kettlerem. Cóż, słabo się dla mnie zaczęła ta wiosna, ale jednak trzeba się przygotować na wyjazd majówkowy, trochę szkoda że nie rowerowy. Kategoria 1) 0-25 km, samotnie
Dane wyjazdu:
7.00 km
1.00 km teren
00:18 h
23.33 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: 10 m
Rower:Kettler Paramount
Po Sycowie i Zawadach
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 0
Kategoria 1) 0-25 km, samotnie
Dane wyjazdu:
7.00 km
1.00 km teren
00:17 h
24.71 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: 10 m
Rower:Kettler Paramount
Po Sycowie i Zawadach
Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 20.04.2013 | Komentarze 0
Tu i tam, bardziej tam.Jadąc sobie ulicą Polną słyszę syreny, jadą strażacy, prędkość około 20 km/h, sygnał głośny, Ci co chwilę się zatrzymują i jadą tempem monocyklowym :) Prawdopodobnie dostali telefon, że coś się dzieje na ulicy Polnej, najlepsze jest to, że jest znak Syców - koniec (tam się zatrzymali), a po około 1,5 km nadal jest ulica Polna i... Syców :D Okazało się (Zawada wszystko widzi z okna), że stały dwa zastępy straży na górce, czyli na granicy Sycowa z Kozią Górką, czyli granice województw dolnośląskiego z wielkopolskim.
Kategoria 1) 0-25 km, samotnie
Dane wyjazdu:
78.00 km
3.00 km teren
03:21 h
23.28 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:200 m
Rower:Hercules Icona
Wiosna się pogubiła, raz zima, raz lato :)
Czwartek, 18 kwietnia 2013 · dodano: 20.04.2013 | Komentarze 4
Wycieczka w czwartek, wpis w sobotę :) W czwartek lato, w piątek zima.Powiem tak, dzisiaj w sobotę ciągnie się od rana za mną Kazik, a dokładniej to:
Więc wstęp już zrobiony, to teraz rozwinięcie.
Akapit. Czwartek, wyjazd około godziny 13, powrót około godziny 16, dlaczego tak krótko w tak piękną pogodę ? A to już nie moja zasługa, ale o tym zaraz.
Wyjechałem w krótkich spodenkach i koszulce, pod którą założyłem termoaktywną bluzeczkę, jednak spaliłem się na starcie, więc już w na pierwszych kilometrach (a dokładniej na 3, pod sklepem Bodzia) zdjąłem termo i została mi sama lajkra kolarska :) Pytanie - dlaczego jechałem do Bodzia, mimo że zawsze jak coś od nich chcę, to nigdy tego nie ma ? Odpowiedź jest prosta - złamał mi się koszyk na bidon. Na szczęście stało się to w garażu, a nie na trasie, więc odkręciłem, a 1L bidon wcisnąłem do kieszonki w koszulce. W ten sposób bez jechania w stójce dostałem się do Bodzia i kupiłem srebrny, w ogóle nie pasujący koszyk do Herculesa :) Cóż, 14,90 zł mnie kosztował, ale widząc inne, nawet te czarne to wolałem wziąć srebrny, dwa razy grubszy od innych :) Jest jeden plus: na pierwszej wycieczce się nie złamał.
Dojechałem do Szczodrowa, następnie Poniatowic i Wabienic, po drodze nie pamiętam by coś ciekawego się działo, oprócz tego że minęło mnie 16 ciągników, żaden nie jechał w tym kierunku co ja, a w twarz wiał mi potężny wiatr, co dało pokaźną średnią 20 km/h :D

Może zacznę od lodowatej Coca Coli ! :)© kRs123
Zostało mi kilka km do Bierutowa, tam oczywiście postój na słodkości, a mianowicie na lody Iza, lodowatą Coca Colę i wodę za 1,09 zł. Po mieście jak to zawsze w godzinach "wczesnoposzkolnych" kręciło się dużo narybku :) Jedne w spódnicach, drugie (trzecie i czwarte też) kręciły się zaś w stroju piłkarskim i w błyszczących wkrętach Nike. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego (mimo że rzadko się spotyka w Polsce piłkarki), gdyby nie to, że jak mnie dziewczyny zobaczyły to były wielce zdziwione i zafascynowane moim białym strojem kolarskim, jakby nigdy kolarza nie widziały :P Ale to była akurat spontaniczna i miła reakcja.

Czy moje rogi są takie smaczne ? :)© kRs123

Konie w Wojciechowie.© kRs123

Bociana na kominie nie ma - Ligota.© kRs123

Kościół pod słońce.© kRs123

A tu już z innej strony - Bierutów.© kRs123

Centrum Bierutowa, coś w stylu ratusza.© kRs123

Wieża ratuszowa w Bierutowie.© kRs123

Kościół p.w. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Bierutowie© kRs123

Kościół p.w. Św. Józefa w Bierutowie© kRs123
Chwilę potem dostałem cynk, że muszę się w kilkadziesiąt minut zjawić w Sycowie, bo jedna taka chce pojeździć na rowerze, bo grzeje w beret :) No to sobie myślę, w sumie zepsuje mi się troszkę wycieczka (miała być mocna setka), ale pocisnę porządnie z wiatrem 30 kilka kilometrów. Wybrałem pocisk i Syców :) Ogólna średnia poprawiła się o kilka km, a średnia z Bierutowa do Sycowa oscylowała w granicach 37 km/h.
Będąc na miejscu zrobiłem 9 km po mieście i parku w tempie bardzo średniawym :P
Zakończenie: stuknął mi tysiak w tym sezonie, powiem krótko: nie jestem zadowolony.
Kategoria 4) 75-100 km, samotnie, z Asią
Dane wyjazdu:
66.00 km
5.00 km teren
02:50 h
23.29 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:300 m
Rower:Hercules Icona
Jestę poszukiwaczę !
Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 16.04.2013 | Komentarze 11
Dzisiaj od rana musiałem biegać po mieście, przed 13 stawiłem się w PUPie na obowiązkowe spotkanie, oprócz mnie pojawiło się około 12-13 osób, z czego większość znałem z liceum, więc przed spotkaniem trochę porozmawialiśmy.Po mniej więcej 45 minutach wszyscy wyszliśmy, a ja pojechałem zapakować letnie opony do bagażnika, by później je zamienić w Scenicu. Niestety jak można się było tego spodziewać, w każdym zakładzie kolejki, ludzie byli tak zdeterminowani, że potrafili czekać po 2 godziny na swoją kolej, ja podjadę tam jutro rano :)
Dobra, może trochę o rowerze, wyjechałem dopiero o 16, myślałem że będzie już zimno, a jednak nie, jeszcze słońce potrafiło porządnie przygrzać :)
A będąc w Sycowie spostrzegłem jeszcze pewnego śpiocha.

Ale z niego leniuch, słodko spał w środku dnia :)© kRs123
Jako, że w domu nie miałem wody mineralnej, a nie wiem czemu nie pomyślałem o tym, by do bidonu z tabsami nie wlać kranówy, postanowiłem wstąpić do Wiecha, chwilę pogadaliśmy, a ten poratował mnie żywcem zdrój, prosiłem tylko o kranówkę.

Kościółek w Dziesławicach.© kRs123
W końcu dojechałem do Kamienia, nie byłem do końca przekonany gdzie skręcić, ale wybrałem dobry wjazd do lasu, po kilkuset metrach z boku pojawiły się tajemnicze ruiny, z których prawie nic nie pozostało.

Teren obok ruin pałacyku.© kRs123

Studnia obok ruin.© kRs123

Kamień w Kamieniu.© kRs123

Czy to tu jest to czego szukam ?© kRs123

Chyba dobrze trafiłem :)© kRs123

Skrzynka znaleziona, a co jest w środku ? :)© kRs123

Zabaaaweczki :)© kRs123

Strona 1.© kRs123

Strona 2.© kRs123

Strona 3.© kRs123

Strona 4.© kRs123

Strona 4, mój wpis.© kRs123

Wyjazd z lasu, słonko świeci, a rower musi jechać !© kRs123

Po drodze Niemcy gubią tablice.© kRs123

A w międzyczasie ja dojechałem do Mąkoszyc.© kRs123

Pomnik w drodze do Marcinek.© kRs123

Gładziutka jak stół, pionowa jak K2.© kRs123

Ostatki zimy, więcej nie będzie ! O jak dobrze !© kRs123

A w drodze do domu kupiłem gorący chlebek :)© kRs123
Ciekawa wycieczka, głównie punkt wydobywania skarbów :)
A teraz leci na TVP1 "Chłopiec w pasiastej piżamie", więc oglądam.
Kategoria 3) 50-75 km, samotnie
Dane wyjazdu:
4.00 km
0.00 km teren
00:10 h
24.00 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: 5 m
Rower:Kettler Paramount
W pracy i po pracy - głodny.
Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 7
Dzisiaj montowaliśmy wcześniej zrobione na gotowo schody. Rano nic nie jadłem, w pracy zjadłem tylko prince-polo, a po pracy byłem głodny.Zdecydowałem się zrobić obiad, a dlatego że przyszła wiosna i wszędzie czułem coś smakowitego, to miałem ochotę na wszystko, marzyła mi się karkówka z grilla (jak zawsze jak jestem głodny). Jako, że nigdy nie chce mi się nawet herbaty robić, to dzisiaj dowaliłem frytki (robione, nie kupne) i nuggetsy z indyka. A co mi tam, zajadałem się jak dzik żołędziami :) A jak się je, to się potem oddaje co się zjadło, a następnie znowu je :D

Doprawione fryteczki kilkanaście minut przed zjedzeniem :)© kRs123

Nuggetsy w płatkch, bułki tartej nie było nawet u Marty z góry :)© kRs123

A to już gotowe danie, bardziej się najadłem w przygotowaniach :P© kRs123
https://www.youtube.com/watch?v=-0AxZjOA2g0
Kategoria 1) 0-25 km, samotnie
Dane wyjazdu:
111.00 km
2.00 km teren
04:50 h
22.97 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:550 m
Rower:Hercules Icona
Prolog klubowy, pierwsza setka !
Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 7
Późno się położyłem, a przecież trzeba było wstać wcześnie rano. Miałem pojawić się w garażu po rower chwilę przed 8, jednak spóźniłem się i zawitałem tam na 8:10. Droga do Ostrzeszowa niczym niezwykłym się nie wyróżniała, jednak w Ostrzeszowie zauważyłem sporo strażaków, jak się później okazało, to z powodu wyścigu, który tym razem rozpoczynał się w Ostrzeszowie, a kończył w Kaliszu.Po drodze na Mikstat przy każdym zakręcie stała pomoc drogowa zaczerpnięta z OSP. Jednak przy jednym były dwie przepiękne dziewczyny, które w strażackich kombinezonach ładnie się uśmiechały :D Przy następnym "opiekunie wyścigu" zjechałem zapytać jak to wygląda, okazało się, że to kuzyn Maciek z Ostrzeszowa, więc chwilę sobie pogadaliśmy, mimo że i tak już byłem nieco spóźniony.
Dalej to już spotkanie z chłopakami, ja pojechałem na metę (5,5 km podjazdu) porobić trochę zdjęć. Powoli zbierało się coraz więcej osób na górze, a gdy już wszyscy przejechali i wynorali się na tym podjeździe, zjechałem na start z resztą. Tam nagrody, zdjęcia i każdy powoli zbierał się do domów. Wyszło tak, że ja z Krisem i Arturem (przyjechał po wyścigu) zostaliśmy ostatni, a gdy oni pojechali na rozjazd, ja się przygotowałem do swojego wmordewindowego powrotu. Poszło gładko.
Fajna wycieczka, jednak dobrze się czasem złapać koła, a samemu to nuda.

Obstawa wyścigu "Szlakiem Bursztynowym".© kRs123

Krisu jeszcze troszkę dolej :)© kRs123

60 kilku letni sprinter, kłócił się o podium, nie wykłócił :)© kRs123

Puchary.© kRs123

Dla zwycięzcy.© kRs123

1, 2, 3.© kRs123

Najmłodsi.© kRs123

Średni.© kRs123

Najstarsi.© kRs123

Rower prezesa.© kRs123

Ładnie przygrzało, nie ? :)© kRs123

Kościół w Kotłowie.© kRs123

Zostało 100 metrów do PW.© kRs123

Zaszedłem jeszcze do punktu widokowego.© kRs123

"Krzywy maszt w Mikstacie".© kRs123

Zakon w Ostrzeszowie, ten co ostatnio.© kRs123

TLK zajechał na peron.© kRs123

Kto pierwszy ten lepszy.© kRs123

PKP Ostrzeszów.© kRs123

Wieża ciśnień obok dworca.© kRs123

Na samo zakończenie samowyzwalacz sie przydał.© kRs123

Jeszcze fajna fota Krisa, nie obrazi się.© kRs123

W "lustrze" :)© kRs123

A na wieczór coś na uspokojenie.© kRs123
Kategoria 5) 100-150 km, samotnie
Dane wyjazdu:
67.00 km
3.00 km teren
02:28 h
27.16 km/h:
Maks. pr.:68.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:300 m
Rower:Hercules Icona
Wiosna, cieplejszy wieje wiatr !
Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 4
Dzisiaj, czyli wczoraj (wpis z 1 dniowym opóźnieniem) przejechałem się do Twardogóry. Pogoda fajna, a ja wiele czasu nie miałem, ponieważ jak to bywa u mnie w tym roku - wstałem późno, a na rower wszedłem po 13 :) Jako, że po przebudzeniu wiele nie zjadłem, to później byłem głodny, ale jakoś dałem radę.Poza tym pewnie wiele wiele ciekawych rzeczy się działo, ale zapomniałem, bo wczoraj było dawno :P
Poza tym sporo osób znowu uważało "kolarza" za potwora, patrząc się jak w jakiegoś Boga :) Za potwora również uważały mnie sarny i zające, wszystkie spierniczały gdzie się da, bez zamierzonego kierunku, jak zawiało :)

Czyżbyśmy mieli nowe kino w Sycowie, czy to tylko reklama na 1 dzień?© kRs123

W Działoszy też się już zadomowiły, jak dobrze, że już wiosna !© kRs123

Jeszcze kawałeczek po górkach i jestem.© kRs123

Rolnicy jeżdżący po drzewach blokujący drogę ! K#@wa powiadali.© kRs123

Powrót również górkami, jednak trochę inaczej.© kRs123

Wieża widokowa Leśniczówki w Chełstowie, kiedyś tam wejdę.© kRs123

Ostrowina - PDPS.© kRs123

Latał jak szalony po liniach energetycznych :P© kRs123

Na trasie tylko sarny, bez poroża :)© kRs123
Kategoria 3) 50-75 km, samotnie
Dane wyjazdu:
50.50 km
3.00 km teren
02:09 h
23.49 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:260 m
Rower:Hercules Icona
Wiosna = brawurowa jazda.
Czwartek, 11 kwietnia 2013 · dodano: 11.04.2013 | Komentarze 6
Rano nie musiałem zrywać się do pracy, więc zaplanowałem sobie krótką przejażdżkę rowerem. Dystansu około 80-100 km nie udało się wykręcić, bo pogoda była bardzo zdradliwa. Cały czas kropiło i zapowiadało się na coś więcej.
Wybudziłem kartoniarza ze snu :)© kRs123
Było ciepło, takiej temperatury już dawno nie widziałem na termometrze, przypomniały się piękne lata młodości :D Ubrałem co miałem i w drogę. Kierunek Ostrzeszów, tym razem główną drogą, co chyba nie było najlepszym pomysłem, każdy się pchał i wyprzedzał na chama, wielokrotnie musiałem jechać środkiem drogi z uwagi na swoje bezpieczeństwo, by kolejny osioł nie pchał się na chama widząc tira z przodu. Konkretny kocioł. Raz w Mąkoszycach, podczas dużego podjazdu kretyn w starym passacie combi z przyczepką tak się właśnie pchał, w końcu jednak zrezygnował i ostro dał po hamplach, dobrze mu tak, spalił gumę, niestety ja najadłem się strachu. Won z kretynami na drogach, bardzo odstajemy z kulturą jazdy od reszty krajów Europy. No, ale przecież ja nic na to nie poradzę, czas się wyprowadzić do Włoch najlepiej :) Ciepło, ładnie, piękne kobiety, lepsze zarobki, a do tego bardziej kulturalne zachowanie na drogach.

Powrót do przeszłości ! Fiat 126p.© kRs123

Droga prosta, lecz w stanie "pozimowym".© kRs123

Powodzie na wszystkich drogach.© kRs123

Dorwałem pierwszego w tym roku Boćka !© kRs123
Dojechawszy i oglądniwszy (oglądziwszy) kawałek miasta mijałem na rowerze piękną ciemnowłosą istotę, która równie długo spoglądała na mnie, jak ja na nią, jej szczery uśmiech dodał mi energii na wiele następnych kilometrów :) Jak to dobrze, że w końcu przyszła wiosna :) "Na rowery wyszło i liceum i muzeum" :D

Ratusz w Ostrzeszowie po raz enty na tym blogu.© kRs123

Wieża zamkowa, zamku brak.© kRs123

Klasztor Bernardynów z kościołem.© kRs123

Ciekawy pomnik :) Widać wyraźnie ?© kRs123

A to już pomnik harcerzy :)© kRs123

Kawałek Ostrzeszowa.© kRs123

Restauracja "Dworek" obok malowidła.© kRs123
Zwiedziwszy miasto chciałem wracać z Ostrzeszowa przez Międzybórz i Kamień, jednak ulewa, która mnie dorwała w Bierzowie skutecznie mnie od tego odwiodła, zrobiło się zimo, wietrznie, a ja już nie miałem ochoty jechać w takiej pogodzie, znudziło mi się zimno. W takim razie decyzja była jedna, szybki powrót do Sycowa najkrótszą możliwą drogą, czyli przez Kobylą Górę. Tym razem udało się dojechać bez żadnych przykrych sytuacji, oprócz jednej śmierdzącej, ale do tego zdążyłem się już przyzwyczaić, taki jeden rolnik na granicy Sycowa ma gospodarstwo, z którego odór roznosi się na setki metrów :) O fuj, rzygać się chce i to dosłownie.

W tle kościół w Rojowie.© kRs123

A to już stromy i mięciutki podjazd pod kościół.© kRs123

Zamknięty kościół w Rojowie.© kRs123

"Bunkier" przez kościołem.© kRs123
Próbując dotrzeć do tego budyneczku, cały się ubabrałem błotem, nawet moje iście delikatne stąpanie po polu nie uchroniło przez zanurzeniem. Im dłużej stało się w miejscu, tym głębiej się zagłębiałem :) Na szczęście miałem trochę śniegu przy rowerze, to mogłem się wyczyścić, przy okazji mocząc sobie delikatnie skarpetki :) A do czego służyła ta klitka, może kościelni trzymali tam złych ludzi z wioski bądź ich skazane na potępienie dusze ? :P

Przeczekałem ulewę na przystanku.© kRs123

Celowy zabieg rozmycia.© kRs123

Tu jeszcze śnieg, dlatego tak zimno.© kRs123
Kategoria 3) 50-75 km, samotnie