Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krystian z miasteczka Syców. Mam przejechane 20326.64 kilometrów w tym 1506.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.27 km/h i nie mam czym się chwalić :)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl
Pogoda Syców
© mojapogoda.com

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kaeres123.bikestats.pl
Image and video hosting by TinyPic
Wpisy archiwalne w kategorii

5) 100-150 km

Dystans całkowity:4275.98 km (w terenie 124.10 km; 2.90%)
Czas w ruchu:177:23
Średnia prędkość:24.11 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:9870 m
Liczba aktywności:37
Średnio na aktywność:115.57 km i 4h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
102.80 km 3.00 km teren
03:52 h 26.59 km/h:
Maks. pr.:52.40 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m

Do Ostrowa Wlkp.

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 2

Od rana miałem w głowie prowizoryczną trasę, po szkole pożyczyłem od Pawła mapę "Doliny Baryczy" i poszedłem do domu. Tam zbierałem się nieco wolno, to zupkę trzeba było zjeść, to kanapki zrobić na trasę, to znieść szafę sąsiadce z 4 piętra. W końcu się wybrałem i była prawie 15:30. Jechałem przez Międzybórz, lecz przed nim, w Komorowie wyminąłem koleżankę z technikum - Aśkę. Postanowiła sobie jeździć do szkoły rowerkiem, no i bardzo dobry pomysł moim zdaniem :) Jako, że ona się opalała na rowerze, a chciała koniecznie bym ją odprowadził pod Międzybórz, to musiała podkręcić nieco tempo :D No i nie narzekała, trochę zakwasić ją trzeba było :p Pożegnałem ją w Kraszowie, ponieważ obawiałem się, że mogę wrócić po zmroku. Średnia wynosiła 25 km/h, a ona była na jakimś pomarańczowym Makroteszu. Brawo ! :) Następnie pojechałem DK nr 25, nie lubię tej drogi, wyjeżdżając z Międzyborza można tam zauważyć istne cmentarzysko, przez co miewam ciarki na plecach. No, ale jakoś się przemęczyłem i cały i zdrowy dojechałem do Antonina. W Przygodzicach skręciłem na Wysocko Małe, by trochę odpocząć od "TIR'ów", droga tam była bardzo "hopkowata" i powiem Wam, że brakuje mi porządnych górek. Ale było ciekawie i po chwili znalazłem się w Ostrowie ze średnią 28,5 km/h.

Stadion Miejski w Ostrowie Wlkp. © kRs123


Pozwiedzałem miasto, posiedziałem na rynku i pojechałem błądzić po niezliczonych uliczkach.

Konkatedra p.w. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Ostrowie Wlkp © kRs123


Wieża ciśnień w Ostrowie Wlkp. © kRs123


Zapytałem jednego "porządnego pijaczka" o drogę i wskazał mi kierunek asfaltów, które miałem zaraz pochłonąć. Do skrzyżowania i do góry, myślę sobie: "do góry czyli w prawo czy prosto" ? :D Ale słysząc wcześniej: "most będzie" udałem się w prawo i dojechałem do ronda, tam się zastanowiłem i pojechałem prosto. Droga asfaltowa się jednak skończyła, ale widziałem kolarza na trekkingu jadącym po tym terenie i się skłoniłem ku jeździe. Śr V na poziomie 25 km/h, po 2 km pojawił się asfalt, a po chwili byłem już w Jankowie Przygodzkim.

Kościół pw. św. Józefa w centrum wsi © kRs123


Następnie mijałem kilkanaście średnich i w miarę dużych jezior. Bardzo ładny był tam widok, droga też super, dobry asfalt, mało samochodów i nachylenie niczego sobie. Nic, tylko jeździć.

Jezioro w Trzcielinach © kRs123


Potem wszedłem na takie coś i wpatrywałem się w okoliczne wody.
Wieża widokowa w Dębnicy © kRs123


Widoczek z Wieży © kRs123


Następnie dojechałem do Czarnegolasu, tam już mi się nie chciało robić zdjęć kościołów, zjadłem połowę Grześka i dobiłem do głównej drogi na rondzie Ostrzeszowskim. Z powrotem prędkość jak na obecny okres normalna, dojechałem ponownie do Międzyborza, a stamtąd prosto dobrym tempem do Sycowa.

Dane wyjazdu:
133.66 km 0.50 km teren
04:56 h 27.09 km/h:
Maks. pr.:53.70 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:190 m

Moje własne Giro d'Italia

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 3

Rano po przebudzeniu się odpaliłem Eurosport2 HD i jazda z Giro :) Z godzinkę pooglądałem i zacząłem się szykować. Na trasę wyjechałem przed godziną 13:00. Pojechałem do Asi, a następnie przez Perzów udałem się na DK nr 8. Szybko i żwawo dotarłem do Kępna, tam na rynku trochę pojeździłem i zapytałem się pewnego Pana z lemondką o drogę na Rychtal, niby miałem iluzoryczną mapkę w aparacie, lecz musiałem się dowiedzieć jak wydostać się z Kępna.

Wieża ciśnień w Kępnie © kRs123


Wyjechałem w Baranowie, następnie odrobinę moja zamierzona trasa uległa przeróbce. Nie dotarłem prosto do Mroczenia, lecz przez jakieś Żurawińce i resztę.
Rondo w Żurawińcu © kRs123


Do Justynki dziś nie zajechałem © kRs123


Tak mnie pokierował Pan z Kępna, musiałem na miejscu to korygować. Dopiero teraz widzę jak źle pojechałem :)
Piękne gimnazjum w Mroczeniu © kRs123


Skubaniec zdołał przeżyć... © kRs123


Do Rychtala udałem się DK nr 39. Droga okropna, dziurawa, także slalomem jechać musiałem. Tam też się na chwilę zatrzymałem, widząc ze lasy Rychtalskie są pod Sycowskie nadleśnictwo wpisane :D Pooglądałem „ptasi budzik”, pokąsany przez komary udałem się po kilkunastu sekundach w dalszą drogę. Jechało mi się bardzo dobrze, zresztą jak od początku. Następnie mijając obok nasz polski Zgorzelec wjechałem do Rychtala.
Zgorzelec © kRs123


Na rynku zjadłem Snickersa, kanapeczkę i popiłem Ice Tea z 2 litrowej butli. Także resztę wlałem do bidonu, to co zostało to w umiejętnie zgniecionej butelce wylądowało na bagażniku. Jak widać drugi bidon będzie bardzo przydatny.

Wielofunkcyjny budynek na Rychtalskim rynku © kRs123


Na tutejszym rynku byłem zawzięcie oglądany i komentowany przez miejscowych dzieciaków: „ej, Kamil patrz ! kolarz”.

Dalej to słoneczną Italię trzeba było przejechać, okolice świetne, wąskie dróżki, dookoła cisza i rzepak :D
Uwielbiam ten znak :) © kRs123



Nie mogłem się nacieszyć. Po zrobieniu kilku pamiątkowych fotek wjechałem na drogę kierującą mnie w stronę Namysłowa.

I dotarłem do Włoch © kRs123


İtaliya © kRs123


Widząc kozę postanowiłem ją zestresować, by padła cała zesztywniała, lecz nie dała się tak łatwo podkusić jak te z Galileo :D
Ta była aż nadto rozluźniona, o czym świadczy poniższe zdjęcie :)
I sruu :p © kRs123


W Namysłowie przy Lidlu odbywał się festyn, zajechałem, pooglądałem, a po chwili zrobiłem fotę temu Gościowi.
Rycerz przy Bramie Krakowskiej w Namysłowie © kRs123


taaa... fajny remont :D © kRs123


Stamtąd to już udałem się prosto w znajomym kierunku. W Dalborowicach skręciłem na Trębaczów.
Stara jawa w Trębaczowie © kRs123


Następnie na Perzów i za „Turkowymi” postanowiłem zjeść dwie kanapki. Usiadłem sobie w rowie po turecku i hamałem co miałem :) Cisza, spokój, a tu słychać „tup tup tup” :D Wstaję, okazało się, że dwie sarny przebiegły praktycznie 2 metry ode mnie :) Nie widziały mnie, bo byłem we wcześniej wspomnianym rowie. Oglądając z bliska te piękności jedna mnie zauważyła i z krzykiem uciekła, druga nie omieszkała postąpić inaczej :p Przez to żarło i dłuższy przystanek złapał mnie cholerny kryzys. Głowa nie chciała jechać, nogi zrobiły to samo, więc dowlokłem się żółwim tempem do sycowskiej Zawady, tam popijając Tymbarkiem (był zbawienny, ponieważ od 20 km nie miałem płynów) wróciłem do sił. Pokrążyłem po mieście i pojechałem do domu.

Podsumowanie: 1) jedna z najlepszych ostatnio wycieczek, mimo że jechałem sam.
2) noga podawała jak szalona, stąd średnia przyzwoita.
3) pogoda dopisywała jeździe na rowerze.
4) cała reszta też była OK.



Dane wyjazdu:
100.40 km 1.00 km teren
03:38 h 27.63 km/h:
Maks. pr.:48.40 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Lajtowo pod maszt

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 2

Wyjechałem późno, bo przed 16. Więc, żeby zrobić całą zamierzoną trasę to musiałbym się mocno sprężyć. Początkowym planem była jazda na Mikstat, dalej z Grabowa na Wieruszów, a następnie powrót DK 8. Lecz widząc, że do Wieruszowa jest 37 km, wiedziałem, że się nie wyrobie w czasie. Nawet jadąc ze średnią prędkością około 30 km/h. Więc pojechałem ponownie przez Ostrzeszów, zahaczyłem jeszcze o zalew w Kobylej Górze, spotkałem tam znajomą parę, rozbawiłem trochę skromne grono i udałem się na Syców. Celem było nie zejście poniżej średniej 26,5 km/h. Udało się nie zejść poniżej 27 km/h :D Jak na mnie na Crossie jest to wynik bardzo dobry, lecz po połowie drogi średnia wynosiła 28,5 :) Zajechałem jeszcze do Asi dać znać, że żyję, wracając dokręciłem do 100 km po mieście. Mimo goniącego czasu wycieczka całkiem udana.


Droga w Mikstacie © kRs123



Rynek w Mikstacie © kRs123


Widoki w Mikstacie © kRs123


RTCN Mikstat © kRs123


o kurde... to już się robi :D © kRs123


taa ;p © kRs123


PKP Grabów n/Prosną © kRs123


Zamkniete linie kolejowe w Grabowie © kRs123


Kościół w Grabowie n/Prosną © kRs123


Kościół w Bukownicy © kRs123


Droga w Przytocznicy © kRs123


Dane wyjazdu:
118.00 km 5.00 km teren
05:03 h 23.37 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Do Milicza z Waldkiem

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 2

Trasa zaplanowana dzień przed, wieczorem, Waldek szedł na nockę, ale rano postanowił się ze mną zabrać i o dziwo dał rade, za co należy mu się największy szacunek, poza tym, że przez większość trasy tempo było niczego sobie, to jeszcze należy przyjąć, że nigdy wcześniej się do takiego dystansu nawet nie zbliżył.
A teraz już konkretnie. Wrzucam tylko swoje zdjęcia, bo reszty jeszcze nie mam.

W planach była 10:30, wyszło 10:53, wcześniej nie dałem rady. Wyjechaliśmy i dobrym tempem ze średnią ok.28 dojechaliśmy do Goszcza. Tam fotka kościółka.
Kościół w Goszczu © kRs123


Dalej to przez Nową Wieś Goszczańską, Brzostowo i kilka wiosek licząc Krośnice.

Stawy w Brzostowie © kRs123


Hercules Icona i Giant Tourer RS 1 © kRs123


Metalowe kwiaty w Krośnicach © kRs123


Kościół w Krośnicach © kRs123


Waldek już wtedy był bliski pobicia swego rekordu życiowego, dawał z siebie wszystko, za co kolejny raz bije mu brawo, BRAWO ! :)

Dotarliśmy do Milicza, wstąpiliśmy do znajomej koledze stacji ORLEN, posiedzieliśmy, pogadaliśmy sporo czasu i udaliśmy się w głąb miasta.

Kościół rzymskokatolicki pw. św. Andrzeja Boboli w Miliczu © kRs123


Przed Miliczem średnia oscylowała w granicach 27 km/h, więc był to bardzo dobry wynik. Ale wiadomo, miasto, zdjęcia, zwiedzanie i średnia diametralnie zaczęła spadać.

W mieście postawili lokomotywę na skrawku torów, nie wiem w jakim celu to zrobili, jak się później okazało, zrobili to aż dwukrotnie.

Pociąg w Miliczu © kRs123


Następnie zaliczyliśmy rynek, który moim zdaniem nie był ładny, ale pamiątkowe zdjęcia trzeba zrobić.

Waldek na milickim rynku © kRs123



Przez dużą część trasy "mustafatraveler7" miał problemy z tylną Acerą, przeskakiwała jak się jej podobało, wstąpiliśmy do sklepu rowerowego i Pan serwisant stwierdził, że "wszystko jest ok", a to chyba wiadomo, że pod obciążeniem rower pracuje nieco inaczej... No to lekko wnerwieni wyszliśmy, tym bardziej, że tylne koło straciło troszkę swój kształt i centrowało na kilka mm na boki stykając się subtelnie z dozą nieśmiałości z klockiem hamulcowym.

Potem udaliśmy się na miejscowe PKP, tam także kilka fociaków, a po chwili zakupiliśmy wodę w sklepie obok :)

PKP Milicz © kRs123


2 Pociąg w Miliczu © kRs123


Rezerwat przyrody prawem chroniony - Milicz © kRs123


Dalej to przez stary cmentarz katolicki, na którym było widać upływ lat poprzez wrośnięte ogrodzenie w drzewo, niestety wandale i tam się znaleźli i oczywiście musieli coś po sobie zostawić.

Dalej to na Wieżę widokową. Troszkę zdjęć i spokojnego obserwowania.

Wieża obserwacyjna - Grabownica © kRs123


Wieża obserwacyjna znajdująca się przy Stawie Grabownica w Grabownicy. © kRs123


Widok z wieży obserwacyjnej w Grabownicy © kRs123


W następnej kolejności celem było dotarcie do Sośni, Waldek słyszał, że jest tam jakiś pałacyk, więc będąc na miejscu popytaliśmy kilku osób i po małym błądzeniu dotarliśmy do naszego upragnionego celu. Myślałem sobie "oby było warto", no i trafiliśmy świetnie, jest to ogromny obiekt warty uwagi.

Polecam opis tegoż to obiektu:
Pałac w Sośni

Pałac na osiedlu Moja Wola w Sośni © kRs123


Będąc z osobą wspinającą się na skałki w Alpach nie mogło obyć się bez wspinaczki na szczyt pałacu, tak też wylądowaliśmy na szczycie wieży, skąd widzieliśmy dookoła las i pobliskie budynki, znajdowaliśmy się ponad tym wszystkim.

Waldek na szczycie wieży © kRs123


Nasze rowerki z góry © kRs123


Będąc tam, byliśmy już kawałek od domku, 20 kilka km :) Do Międzyborza szybko już poszło. Tam też w Pizzerii odświeżyliśmy się co nieco i zjedliśmy po hamburgerze. Dalej tylko zaliczyć kilka małych górek i jesteśmy w domu (zjazdów nie liczę). Po Kraszowie poszliśmy jak burza :D W mig dotarliśmy do Sycowa, okazało się, że jak przyjechaliśmy to akurat zabrakło prądu. Jeszcze do sklepu i się rozjechaliśmy. Ja jeszcze do Asi kilka km, a następnie do domu :)

Poza tym u Waldka wykryliśmy raczej astmę wysiłkową (męczyło go cały dzień). Zobaczymy co będzie dalej.

Ogólnie super wycieczka.

Kategoria 5) 100-150 km


Dane wyjazdu:
100.30 km 3.30 km teren
05:16 h 19.04 km/h:
Maks. pr.:61.50 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:470 m

Wzgórzami trzebnickimi do domku

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 16.04.2011 | Komentarze 1



Dane wyjazdu:
100.66 km 1.00 km teren
04:30 h 22.37 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy: m

Brzeg, Oława i Wrocław

Czwartek, 14 kwietnia 2011 · dodano: 15.04.2011 | Komentarze 2

Wycieczka z Pawłem, który mnie na to namówił. Więc i w piątek nie ma szkoły :) Zdjęcia i opisy za jakiś czas. Do Brzegu przez Namysłów, następnie do Oławy i stamtąd pociągiem do Wrocławia. 27 km, a zdziercy zażądali po 10 zł od osoby ;p Ale to przez cenę za rower. W tygodniu za 5 zł, weekend za 1 zł. W każdym mieście celem było cyknięcie zdjęć i obejrzenie oczywiście rynków, stacji PKP i ewentualnie stadionów. Średnia nie licząc miast wyniosła 24,5 - 25 km/h. We Wrocławiu Paweł odprowadził mnie pod Pasaż Grunwaldzki, po chwilowym postoju każdy udał się w swoją stronę. Na samym końcu dokręciłem 4 km do setki :)

Dane wyjazdu:
101.30 km 1.20 km teren
04:35 h 22.10 km/h:
Maks. pr.:50.50 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy:140 m

Na czasówkę po odbiór stroju

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 1

Dzień wcześniej zaplanowaliśmy ostatecznie, że jedziemy do Ostrowa Wielkopolskiego na czasówkę Interkolu :)

Dolina Baryczy © krystian2632


U Rataja pojawiłem się o 08:53, wyjechaliśmy o 09:07. Do Międzyborza było niestety pod wiatr i musieliśmy się uwinąć szybko, ponieważ o 09:42 odjeżdżał pociąg Wrocław - Ostrów Wlkp. Gnając jak dzika świnia spłoszona wybuchem petardy dotarliśmy 2 minuty przed czasem.
PKP Międzybórz © krystian2632


Poczekaliśmy kilka minut (spóźnił się) i już byliśmy w wagonie.

Spokojnie dojechaliśmy do Ostrowa Wlkp. po drodze robiąc kilka fotek.

A to już na stacji docelowej:
Budynek PKP Ostrów Wielkopolski © krystian2632


Następnie pojeździliśmy troszkę po ostrowskich uliczkach i udaliśmy się na rynek, by skosztować dojrzałe banany i kanapeczki.

Ostrów Wielkopolski © krystian2632


Ratusz ostrowski © krystian2632


Odpoczynek na Piaskach © krystian2632


Wjeżdżając w okolice lotniska w Michałkowicach niebo było pokryte wieloma śmiałkami na paralotniach. Świetny widok dla amatora :)

Samolot aeroklubu ostrowskiego © krystian2632


Paweł zgłodniał, zapomniał zabrać pieniędzy. Poszliśmy do baru Pyrlandia, niestety był puściutki także w asortyment. Chwile wcześniej wystartował pierwszy zawodnik. Stanęliśmy więc w okolicy STARTU i METY zarazem. Oczywiście jak to ma zawsze miejsce, Pawła mało aerodynamiczny rower zaliczył sam glebę. Nie mogło się obyć bez zahaczenia mojej maszynki. Chwilę wcześniej zobaczywszy wielką rysę, odprysk wszystkich warstw lakieru myślałem, że wyjdę z siebie :/

Czasówka w Michałkowie - INTERKOL © krystian2632


Specyficzny kościół w Kołątajewie © krystian2632


Następnie powrót przez miasto do domku, w stronę Odolanowa się pokierowaliśmy. Oczywiście bez fotki by się nie obyło:
PKP Ostrów Wielkopolski z Mostu Odolanowskiego © krystian2632


Następnie to czekanie "15" minut aż Pan Dróżnik podniesie szlaban.
Jeden pociąg - nic
Pociąg towarowy w Ostrowie Wielkopolskim © krystian2632


Czekamy, czekamy i po pewnym czasie pojawił się drugi:
Szynobus w Ostrowie Wielkopolskim © krystian2632


Czy ktoś wie jaka to jest rasa ? :) Psinka szalała jak nawiedzona, od jednego do drugiego, skakał, cieszył się, szczekał i bawił. Był idealnym szczeniakiem :)
Do tego bardzo urokliwy.
Czarna, niebieskooka Psina w Topoli Małej © krystian2632


Następnie to dwa boćki na postoju w Granowcu.
Dwa bociany w Granowcu © krystian2632


Będąc w Sycowie na liczniku miałem 87 km, a jako, że musiałem podjechać do Asiuli to postanowiłem i do tej setki docisnąć. Więc udałem się na Gęsią Górkę, początkowo w planach miałem Perzów i powrót przez Słupię, ale jakoś moje plany się posypały i wróciłem prosto do domku.

Linie kolejowe w Gęsiej Górce © krystian2632


Ogólnie wycieczka bardzo udana. Poznałem osobiście "kris91" i paru innych cyklistów. Mimo, że nie zaliczyliśmy w drodze powrotnej Madery, Egiptu, Węgier i Chujar to nie było tak źle, pojawił się po drodze Chojnik, wystarczy dopisać kreseczka nad "o" i już jest osobliwa nazwa :) Strój świetnie się prezentuje, na Pawła jest ciasny, a co dopiero na mnie. Udo niczego sobie, no i ogólnie "większy" jestem. Do stóp mi krew nie dochodzi, ale myślę, że będzie się dało jeździć. Rozejdzie się trochę. Jutro wymiana zdjęć z Pawłem i raczej krótka traska.